Na kupno tego specyfiku (Still Water firmy Vallejo) zdecydowałem się przy okazji robienia podstawki do Skink Priest'a. Koniec końców wyszło, że specyfiku nie użyłem w takiej ilości w jakiej chciałem na tym modelu, ale testy i obserwacje jakie poczyniłem podczas pracy z tą substancją zaowocowały tym oto wpisem na blogu. Zapraszam do przeczytanie jeśli tylko zastanawiasz się nad kupnem Still Water.
Still Water jest już trochę czasu na rynku. To specyfik, który w założeniu ma imitować "spokojną wodę" na naszych podstawkach czy dioramach. Słowo "spokojne" jest tu kluczowe. Produkt nie nadaje się do imitacji wzburzonej tafli jeziora, morza, do robienia fal czy piany. Ale tego wszystkiego możemy się dowiedzieć ze strony Vallejo. Nic odkrywczego. Chciałbym jednak przybliżyć ten produkt tym z Was, którzy planują jego zakup i oszczędzić Wam rozczarowań z nim związanych (bądź wręcz przeciwnie ! - zależy kto czego oczekuje od produktu).
Zacznijmy od ceny - raptem 39 PLN'ów za 200 ml specyfiku jest naprawdę kuszące. Pozostałe produkty imitujące wodę są zdecydowanie droższe. Kupując taką buteleczkę błędem będzie jednak założenie, że objętość surowego produktu będzie taka sama jak produktu gotowego (po wyschnięciu). Specyfik ma w sobie dużo wody (tej prawdziwej), a to po to aby płyn lekko się rozpływał po danej powierzchni i wlewał się we wszelkie zakamarki samopoziomując się. Nie jest to oczywiście wada, lecz spostrzeżenie. Po zalaniu danej powierzchni musimy być przygotowani na to, że poziom "zalania" obniży się o więcej niż połowę po wychynięciu. Całkowite zestalenie substancji trwa ponad dobę. Na zdjęciu poniżej testowa powierzchnia o średnicy 5 cm zalana została 4 mm Still Water. Podczas schnięcia masa się obkurcza zostawiając poziom 4 mm na brzegach, ale robiąc depresję pośrodku (o grubości mniej niż 2 mm).
Świeżo po zalaniu Still Water - głębokość 4 mm. |
Efekt po wyschnięciu - depresja na ponad 2 mm i siateczka pęknięć. |
Aby wyrównać poziom należy jeszcze dwa, trzy razy (albo i więcej) rozlać specyfik po depresji . Więcej pracy pojawia się kiedy chcemy aby nasza woda była jeszcze głębsza niż te 4 milimetry. Po każdym zalaniu kilkoma milimetrami należy odczekać dobę, aby wylać kolejną warstwę. Warstwy się obkurczają, lekko deformują i pękają.
Od razu napiszę - uzyskanie takiego efektu jak na tej podstawce autorstwa Avicenna za pomocą Still Water jest niemożliwością. Specyfik nadaje się tylko do płytkich basenów wodnych.
Wspomniałem już o pękaniu. Cecha ta zasługuje na oddzielny akapit. Na testowanym krążku, na zdjęciu po wyschnięciu widać lekkie pęknięcia na powierzchni. Dzieje się to za każdym razem, bez względu na panującą temperaturę podczas schnięcia - ciepło czy zimno i tak na powierzchni pojawi się siateczka pęknięć. Efekt ten można zniwelować rozsmarowując pędzelkiem cienką warstwę specyfiku.
Pęknięcia pojawiły się u mnie nie tylko na testowanych małych krążkach (były ich trzy, z czego ta na zdjęciach była największa) ale również na większych powierzchniach. Poniższe makiety zrobiłem z płyt o grubości 3 mm i długości 18 cm (jeziorka mają głębokość 2 mm). Za każdym razem pojawiały się większe lub mniejsze pęknięcia i siateczki.
Jeziorka o długości 18 cm każde i głębokości 2 mm. |
Aby zalać w miarę przyzwoicie te jeziorka wylałem aż 3 warstwy specyfiku (mimo zaledwie 2 mm głębokości) bo za każdym razem występowała widoczna depresja (im większa powierzchnia tym bardziej to widać). Użycie płyt wiórowych było moim błędem, gdyż te są bardzo podatne na obkurczanie się specyfiku. Parę dni po wyschnięciu płyty po prostu zaczęły się wyginać w lekkie fale. I nie był to efekt wsiąknięcia wody w płyty (te posmarowałem lakierem nim nakładałem warstwy still water). Efekt końcowy był ładny ale niestety obkurczanie się specyfiku było mocniejsze. Nawet siłą wyginając płyty w przeciwnych kierunkach nie mogłem przywrócić im płaskiego kształtu bez ich nadwerężania, nadrywania czy nadłamania. Konkluzja - jak chcesz za pomocą Still Water robić wielkopowierzchniowe jeziorka to tylko na bardzo sztywnych podstawkach (plastik, drewno).
Still Water idealnie nadaje się do tzw. cieków wodnych. Efekt ten jest pokazany na stronie Vallejo ale napiszę co nie co o tym.
Na giętkiej plastikowej płytce rozlałem specyfik i rozsmarowałem go na cieniutką warstewkę.
Po kilku dniach (nie chciałem ryzykować, że po jednej dobie specyfik nie stężeje) zerwałem warstwę z płytki. Można ją teraz ciąć i nadać jej pożądany kształt. Wspomnę dopiero teraz, że Still Water tężeje na naprawdę mocną masę. Nawet tej cienkiej, nie mającej więcej nić 0.5 mm grubości warstwy nie byłem w stanie rozerwać palcami bez użycia znacznej siły. Warstewka jest zarazem cienka, mocna i giętka.
Mam ambiwalentne uczucia co do Still Water. Praca z nim jest dość czasochłonna (jeziorka robiłem blisko tydzień); nie wiesz co uzyskasz, czyli jak się zachowa masa po wyschnięciu kiedy minie kolejna doba; wszechobecna siateczka na powierzchni. Ale z drugiej strony niska cena, efekt końcowy (mimo wszystko same jeziorka wyglądają bardzo ładnie) oraz to, że Still Water naprawdę nie próbuje być niczym więcej jak imitacją spokojnej wody.
Wspomnę tylko, że na te testy (trzy krążki, dwa jeziorka i ciek wodny) zeszło mi dokładnie 100 ml substancji (czyli połowa specyfiku). Sami już oceńcie czy to dużo czy mało.
Dzięki za recenzję. Na pewno nigdy tego nie kupię. Ilość cech dyskwalifikujących ten produkt jest porażająca (łącznie z ceną - 200zł za litr!)
OdpowiedzUsuń