Tym razem na Kontraście byłem przejazdem i krótko. Mimo, że weekend 3-4 czerwca spędziłem w Warszawie, to spędziłem ten czas z rodziną, przywożąc na konkurs zaledwie dwie moje prace (aby nie przyjechać z niczym) i jedną mojej córki, która wystartowała w kategorii Junior. Już ten przelotny przegląd wystawionych modeli (chyba ponad 1300), stołów bitewnych oraz stoisk sprawił, że myślałem jedynie o tym dlaczego tu mnie nie ma (żartuję - rodzinka ważniejsza:)
Nie uczestniczyłem w żadnych warsztatach, pokazach ani w speedpaintingu. Ledwie dobiłem się do sali wystawowej i nawet z daleka pykałem zdjęcia - taki był tłok. Duża cześć zdjęć była przez to ruszona i wypadły z relacji. Zaopatrzyłem się za to w kilka blisterków Argatorii od Spelcrow - bo mi się ten system strasznie podoba.
Więcej zdjęć w rozwinięciu posta. Na pierwszy rzut zdjęcie Space Marinsów mojej córki oraz praca, która przykuła mój wzrok - Wolverine vs Omega Red (niesamowity kunszt). A reszcie prac nie poświęciłem uwagi bo się do nich nie dobiłem, ale mogę z całą pewnością stwierdzić, że nie było słabych prac. Po prostu nie było...