Figurka pomalowana metalikami od Citadel, kolorowanymi całą paletą inków od Army Paintera, z kolei rdza to Light Orange od Vallejo a krew to Blood for the Blood God (też Citadel). Podstawa jest tymczasowa, zrobiona naprędce pod zdjęcia do Figurkowego Karnawału Blogowego - sama postać oczekuje swojej normalnej podstawki do grania, ale nie wiem kiedy ją otrzyma ...
Zapraszam do obejrzenia zdjęć.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć.
Są cycki? Są. Jest plus :)
OdpowiedzUsuńPortki pozszywane ze wszystkich kolorów tęczy (bez skojarzeń) bardzo fajne :) Cała reszta zresztą też.
Dzięki ! portki pozszywane z łachów Imperium - ci to dopiero tęczowi ! ;)
UsuńCzekałem na ten post, bryczesy są powalające, zbroja strawiona przez czas i oręż za prawiony w bojach także robią wrażenie. A ten mały pomocnik słodki. Razem tworzą zjawiskowy duet. BTW - mój pierwszy bohater z Arcadii już w lakierze, a kolejny też na ukończeniu. Urlop sprzyja, a kickstartowe odliczanie nakręca hobby.
OdpowiedzUsuńDawaj dawaj ! W planszówki z niepomalowanymi figurkami nie warto grać ;)
UsuńNo, bardzo inteligentny wyraz twarzy! Po prostu ogr jak się patrzy, chociaż szczególnie za nimi nie przepadam (jak można nie lubić tych szpetnych buziek? nie wiem). Ale coś, co jest naprawdę fajne, to buty - toż one są genialne.
OdpowiedzUsuńJak to się mówi - wiele o facecie powiedzą jego buty ... :)
Usuń