Nie wątpiłem w to, że z Games Workshop poszedł w dobrym kierunku zostawiając Stary Świat w zapomnieniu i tworząc nowy, nazwany Erą Sigmara (mój dawny artykuł w rok po premierze - Age of Sigmar - dygresja gracza). Nie wątpiłem też, że z czasem lakoniczna historia powstania Wieloświatów po End of Times, poprzez książki fabularne, księgi armijne czy kampanijne, zostanie uzupełniona, dając poczucie ogromu i złożoności świata.
I tak się w stało !
Umówmy się jednak, że gracze (większość?) dla samego "fluffu" kupować niezbyt tanich podręczników i ksiąg nie będzie. Zresztą często opisują one mały wycinek historii nowych czasów, jego ludów i miejsc. Poza lekturą "gazetową" i kilku opowiastkach zawartych w obydwu Generals' Handbook i Skirmish nie czytałem niczego innego. Wobec tego brakowało mi kompleksowego ujęcia dziejów Sigmara, w taniej, fajnej do postawienia na półce, książeczce. No i jakiś czas temu natknąłem się na wzmianki o galopującej premierze kampanii Malign Portents...
Z początku był to dla mnie zwykły marketing, ale (cholercia) zacząłem czytać te krótkie, niepozorne opowiastki o Złowieszczych Znakach na dedykowanej stronie internetowej tego zdarzenia (malignportents.com). Zaczęły się pojawiać od grudnia, publikowane co tydzień i całkiem nieźle poradziły sobie ze zwiększeniem mojego zainteresowania cała akcją. W ten sposób postanowiłem kupić zaledwie 80 stronicową księgę kampanijną Malign Portents i po prostu zobaczyć jak GW to wszystko skonstruował.
Większość treści niniejszej książki to zasady, ale o nich wspomnę na końcu. Zajmijmy się tym co mnie zaskoczyło, a mianowicie pierwszych 30 stronach, które w różny sposób, acz chronologicznie, opisują dzieje świata jaki nastał po świecie-który-był (dokładnie w ten sposób opisywany jest w książce świat Warhammer przed End of Times, jednocześnie łącząc dziejowo te wszystkie okresy, ewidentnie nie odcinając się od tamtych historii).
Na pierwszych stronach tej księgi dowiadujemy w iście silmarilionowskim stylu o początkowej erze w dziejach - Erze Mitów. Poznajemy Sigmara w odmętach nicości, jego drogę do ukształtowania świata, ustanowienia rządów nad nim, o jego równych mu boskich istotach, których zaprosił do współrządzenia (Nagash, Alarielle, Gorkamorka i Grungini) i odwiecznej wojnie z Chaosem.
Z książki dowiadujemy się o istocie, czy też metafizyce 8 Domen na jakie został podzielony świat, oraz czym są i jak działają bramy pozwalające przenieść się z jednej Domeny do pozostałych niczym Gwiezdne Wrota. Kilka światów ma tutaj swoje dokładniejsze opisy (acz nadal lakoniczne) o reszcie nie dowiadujemy się niczego poza ich nazwą i naturą. Dobre i to. Podczas lektury zrozumiemy też czym jest i jak ma się do pozostałych Domena Chaosu i przede wszystkim jak doszło do tego, że nastała Era Chaosu. Potem tempo opisów zwalnia. Wraz z powrotem Sigmara z Azyru i rozpoczęciem tym samym Ery Sigmara, historie są bardziej szczegółowe, dokładniejsze. Poznajemy miasta, wielkie twierdze i wielkie bitwy.
Powoli narracja prowadzi nas już tylko do albo wokół działań Nagasha, jego drodze do władzy, Czarnej Piramidzie, dalekosiężnych, liczonych w eonach, planach zawładnięcia wpierw światem Shyish (nazwa Domeny Śmierci), a potem do władzy nad wszystkimi pozostałymi Domenami i bogami. I w ten sposób dobijamy do obecnego czasu, w którym rozgrywa się akcja Malign Portents - złowieszczych, opętańczych znaków i omenów jakie nawiedzają mieszkańców wszystkich światów.
Dostajemy zbiór świetnych opowiastek wprowadzających do gry nowe postacie, tak zwanych Heroldów (Harbingers) odgrywających kluczowe role w nadchodzącej wojnie. Poznajemy też dogłębniej świat Shyish i pierwszą wojenną kampanię jaka rusza by walczyć ze Śmiercią.
Siły Order, Destruction czy Chaos - wszystkie te strony widzą w Nagashu zagrożenie, obawy albo szansę. Konflikt nie jest aż tak czarno-biały i prosty jak można by sądzić. Książka w pewien sposób ustawia wszystkie strony na polach wielowymiarowej szachownicy. A partie rozgrywać już będę gracze.
Nie będą ukrywał, że taki sposób opisu historii bardzo mi podpasywał. Krótko i na temat, bez wnikania w szczegóły (od tego mamy książki fabularne i armijne). Wbrew pozorom - 30 stron w formacie A4 to dużo, a biorąc pod uwagę, że pozostałe 40 stron (plus 10 stron zdjęć miniatur) to kampania, nowe zasady i scenariusze budowane w oparciu o te historie to można powiedzieć, że całe Malign Portents to jeden wielki "fluff". O dodatkowych zasadach powiem krótko - są świetne i rozwijają grę. Po więcej na ich temat odsyłam do innych artykułów w sieci, rozbijających tę część książki na czynniki pierwsze.
Mam tylko jedno zastrzeżenie - przy takiej obfitości treści i zasad Games Workshop mógł pokusić się o rozpisanie oddzielnej kampanii typu skirmish choćby na kilka scenariuszy. W Malign Portents dostajemy wprawdzie nową mechanikę do tego typu rozgrywek ale tylko 1 (słownie "jeden") scenariusz na te zasady, nad czym bardzo ubolewam. W Warhammer Age of Sigmar gram już tylko w skirmish, więc możliwe, że tylko mi to nie pasuje ;)
Słowo na koniec. Sama książka jest bardzo, ale to bardzo dobrze skomponowana i wydana. W twardej oprawie, przepięknie zilustrowana, bijąca mrokiem ze swoich kart. Warto poczytać. Idealna pozycja dla tych co chcą nadać troszkę sensu swoim figurkom na stole.
Dobrze, że rozbudowują ten świat także fabularnie, ale i tak to nie dla mnie już ;-)
OdpowiedzUsuńCoś trzeba czytać, prawda?:-) A świat jest naprawdę intrygujący. Mi podpasował podział na domeny/wymiary. Jest tu sporo miejsca na nową mitologię równie o ile nie bardziej rozbudowaną niz w Starym Świecie.
UsuńZgadzam się w 100%, umrocznienie świata AoS'a i kampania na którą maja wpływ gracze to świetny pomysł, książka jak za swoją cenę jest super, a jedyne co mi się nie podoba to strona internetowa kampanii (nie całych Malign Portents, tylko samej kampanii), jest strasznie chaotyczna i jak ktoś odwiedza ją po raz pierwszy to może zniechęcić.
OdpowiedzUsuńAle jak ktoś w nią gra to musi się orientować :) I faktycznie nie wspomniałem o cenie. Bo 50 czy 60 PLN plus ewentualna przesyłka to naprawdę nic w porównaniu z tym co dostajemy.
UsuńDobrze zapoznać się z recenzją, ale te wszystkie kampanie i dodatki to finansowa studnia bez dna. Cały czas trzeba coś dokupywać, i to niezbyt tanio :(
OdpowiedzUsuńOj, w porównaniu do tego co było kiedyś to taniocha. Generals Handbooki po 60-70 PLN, Skirmish po 30 a Malign Portents 50-60. Do tego z jaką treścią :)
UsuńDobrze że coś się dzieje w temacie. Chyba sobie kupię tą książkę.
OdpowiedzUsuńPolecam zwłaszcza dla fluffu !
Usuń